Rozmowę przeprowadziła Mirosława Dromlewska
Wywiad z Ireną Skibińską, żoną Janusza Skibińskiego,
dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych nr 5 w Chełmie w latach 1985–1994
Mirosława Dromlewska - Kiedy rozpoczęła się przygoda Janusza „z oświatą”?
Irena Skibińska: Na początku lat siedemdziesiątych zatrudniony został w Kombinacie Cementowym Chełm w Chełmie, skąd przeniósł się na bardzo krótko do Państwowego Ośrodka Maszynowego w Sielcu. W 1973 r. podjął pierwszą pracę w zawodzie nauczyciela przedmiotów zawodowych a później był zastępcą dyrektora w Technikum Mechanicznym w Chełmie. Będąc nauczycielem pełnił obowiązki wizytatora? metodyka? W Kuratorium Oświaty i Wychowania w Chełmie. Najciekawszą okazała się praca w szkolnictwie. W 1984 r. wygrał konkurs na dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych Kombinatu Cementowego Chełm w Chełmie i sprawował tę funkcję przez dziewięć lat. Ostatnie lata przed emeryturą był Kuratorem Oświaty w Chełmie. Jednak wykonywanie obowiązków na tym stanowisku nie przyniosło mu największej satysfakcji. Twierdził, że praca z młodzieżą jest zajęciem najcenniejszym.
M. D. - Ukończył kierunek studiów ….
I. S. Obróbka skrawaniem na Wydziale Mechanicznym i informatykę na Politechnice Wrocławskiej.
M. D. - Byłaś żoną nauczyciela i szanowanego przez nas Dyrektora. Pamiętamy, że był naszym wspaniałym Kolegą i mimo niewielkiej różnicy wieku odczuwaliśmy również ojcowską dobroć.
I. S. - Jego autorytetem był ojciec, dlatego podobnie jak On Janusz w sytuacjach skomplikowanych nie był drobiazgowy, wykazywał ogromne opanowanie, miał poczucie humoru, był czuły, odpowiedzialny, zdecydowany i w kwestiach istotnych potrafił być stanowczy. Był człowiekiem wielkiego formatu. Takie wychowanie wynosi się z domu rodzinnego.
M. D. - Zapewne dlatego między Tobą a Januszem istniała przyjaźń.
I. S. Oczywiście, był moim największym PRZYJACIELEM.
M. D. - Okazywał ludziom wyrozumiałość. Widziałam jego wrażliwość na los drugiego człowieka. Doskonale pamiętam moją trudną sytuację życiową. Wsparcie jakie wtedy otrzymałam od Niego było dla mnie motorem działania w najtrudniejszym okresie mojego życia. Czy właśnie z wrażliwości Janusza wynikało zainteresowanie i sens pracy z drugim człowiekiem?
I. S. Był człowiekiem bardzo wrażliwym, nie przeszedł obojętnie obok problemów i tragedii ludzkich. Planował ze mną założyć fundację, w której moglibyśmy wspierać i udzielać pomocy osobom potrzebującym.
M. D. - Właśnie dlatego zapytam o życiowe motto Janusza
I. S. Uważał, że „człowiek nie żyje tylko dla siebie” i w tym znajdował sens egzystencji.
5 Jakie decyzje lub działania Janusza wywarły na Tobie największe wrażenie?
I. S. Troska o innych była dla niego sprawą kluczową, a jego działania były nastawione na drugiego człowieka. Pomimo poważnych obowiązków, poświęcał wiele czasu mnie i choremu ojcu, szczególnie w czasie gdy dotknęły nas problemy zdrowotne. Pokonywał codziennie dziesiątki kilometrów do szpitala, by być, wesprzeć i pocieszyć.
M. D. – Wiem również, że posiadał i realizował swoje pasje. Do nich można zaliczyć ….
I. S. CZŁOWIEKA, CZŁOWIEKA, CZŁOWIEKA. Posiadał potrzebę własnego rozwoju i podnoszenia kwalifikacji. Był człowiekiem oczytanym, otwartym na nowinki nie tylko techniczne, a to wpłynęło na ukończenie studiów podyplomowych z zakresu informatyki. W bardzo krótkim czasie zdobytą wiedzę wykorzystał w tworzeniu bazy komputerowej i informatycznej dla uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 5 w Chełmie.
M. D. - Bardzo dziękuję za rozmowę.